wtorek, 19 sierpnia 2025

Razem ze Szwagrem z buta idąc, na rowerze jadąc ...

 

Udało się nam zgrać terminy urlopów - znakiem tego Szwagra i mój. Jest zatem okazja do wspólnego poszwędania się po okolicy w pięknych okolicznościach przyrody i - co w tym roku zakrawa o zrządzenie losu - przy sprzyjającej pogodzie. Dla niewtajemniczonych - sprzyjająca letnia pogoda to taka, która nie wymaga zakładania jesiennej kurtki z realną perspektywą przemoczenia przez deszcz.

Przyjemności należy dzielić na etapy - zatem stosując tą zasadę w praktyce jednego dnia jedziemy rowerami, a kolejnego wędrujemy pieszo. Na pierwszy ogień, tak na rozgrzewkę - rower. Niezastąpiona SKM-ka wiezie nas ze sprzętem do Wejherowa i ruszamy trasą przez Puszczę Darżlubską do Pucka, a stamtąd skrajem Kępy Puckiej do Rzucewa, a dalej przez Bekę do Rumi. Zebrało się tego pedałowania tak z 52 km z okładem. Niespiesznie, smakując widoki … piękna trasa.

Rower był, czas na aby oi buty miały co robić. Startujemy z parkingu (o dziwo prawie pustego) w Białogórze - cel platforma widokowa na Wydmie Lubiatowskiej. Idziemy lasami, skrajem rezerwatu Babnica - zapach nagrzanego nadmorskiego lasu niezapomniany. Szlak uczęszczany, ale dzisiaj nie spotkaliśmy nikogo. Osieczki - baza ZHP Hufiec Lębork. Piękne, klasyczne miejsce na obóz w suchym, jasnym sosnowym lesie. Też byliśmy harcerzami - doceniamy takie klimaty ….





Krótki popasik w leśnej wiacie - dziwnym trafem pusta (nie nasza) butelka po piwie staje się podkładem do dyskusji o losach tego świata . Jak to dobrze, że w rękach naszych nie spoczywa władza …. wszystkie problemy rozwiązaliśmy. Nie bierzcie tego jednak na poważnie, bo humory nam tak dopisywały, że scenariusz kabaretowy z tego by powstać mógł.

Pokrzepieni na duchu z podniesionymi czołami - jak na potencjalnych zbawców świata przystało - nasz cel, czyli platforma widokowa zdobyta.

Wracamy do miejsca startu. Idziemy plażą korzystając z fantastycznej pogody i wody chłodzącej “zmęczone stopy wędrowców”. Docieramy do Białogóry gdzie przy drożdżówce z rabarbarem i kawie podsumowujemy nasze wspólne 14 km. Konkluzja - trzeba to powtórzyć !