Dzisiaj zwiedzania okolicy ciąg dalszy. Okolicy może nie tej najbliższej, ale tej w zasięgu szybkiego dojazdu motocyklem. Miejscówka wpadła mi w oko podczas jesiennego przeglądania map Google. Zapowiadało się tajemniczo - ruiny młyna w środku lasu. Prawda, że brzmi zachęcająco.
Zaparkowałem Shadowkę i dalej już te kilkaset metrów na piechotę, bo wertepy takie, że o problemy z miska olejową miałbym jak w banku .... no cóż cruiser leśnych wertepów zdecydowanie nie kocha.
Miał chłop rację - zdecydowanie niewiele zostało, a na dodatek rzeczka która zapewne tam kiedyś płynęła zmieniła się dosłownie w wątły ciek wodny i błocko. Klimat jednak był ...
Sam młyn był związany z folwarkiem Jackowo - o ile sam budynek folwarku podnosi się powoli z ruiny (prywatny inwestor), to XIX młyn już nie miał tyle szczęścia ... powoli pochłania go las ...
Czas leci nieubłaganie, a zaplanowane dzisiaj inne zadania czekają. No ok, niech poczekają jeszcze chwilę, nie uciekną przecież, a kawka zawsze ma pierwszeństwo. Przynajmniej jak dla mnie 😁 !