środa, 30 kwietnia 2025

Jatzkower Mühle

Dzisiaj zwiedzania okolicy ciąg dalszy. Okolicy może nie tej najbliższej, ale tej w zasięgu szybkiego dojazdu motocyklem. Miejscówka wpadła mi w oko podczas jesiennego przeglądania map Google. Zapowiadało się tajemniczo - ruiny młyna w środku lasu. Prawda, że brzmi zachęcająco.

 Pogoda wspaniała, motocykl po przeglądzie z nowiutką tylną oponą, a więc żadna trasa mi nie straszna - nawet nasza S6. Jadę jak na ekspresówkę przystało coś około 110-120 km/h, ale inni uczestnicy byli chyba odmiennego zdania i darli przynajmniej 50-60 km/h szybciej - mnie tylko rzucało na boki .... takie to uroki jazdy motocyklem. Nie narzekamy jednak i zmierzamy do celu. Wstępnie wiedziałem w którą leśną drogę skręcić więc tnę na pewniaka. Los zaoferował jednak dodatkowy bonus - spotkałem pracownika nadleśnictwa, który - po wyrażeniu swojego zdziwienia: "po co mi te kamloty oglądać"? - wskazał konkretną ścieżkę ... 

Zaparkowałem Shadowkę i dalej już te kilkaset metrów na piechotę, bo wertepy takie, że o problemy z miska olejową miałbym jak w banku .... no cóż cruiser leśnych wertepów zdecydowanie nie kocha.

Miał chłop rację - zdecydowanie niewiele zostało, a na dodatek rzeczka która zapewne tam kiedyś płynęła zmieniła się dosłownie w wątły ciek wodny i błocko. Klimat jednak był ... 


Sam młyn był związany z folwarkiem Jackowo - o ile sam budynek folwarku podnosi się powoli z ruiny (prywatny inwestor), to XIX młyn już nie miał tyle szczęścia ... powoli pochłania go las ...

Czas leci nieubłaganie, a zaplanowane dzisiaj inne zadania czekają. No ok, niech poczekają jeszcze chwilę, nie uciekną przecież, a kawka zawsze ma pierwszeństwo. Przynajmniej jak dla mnie 😁 !