Wycieczek rowerowych ciąg dalszy. Tym razem trochę nietypowa - transport samochodowy (rowery “na haku”), a potem już tylko rowerem przed siebie. To znaczy nie tak całkiem gdzie oczy poniosą, ale po z grubsza wyznaczonej trasie. Towarzyszył nam Dagmar który z racji tego, że mieszka bezpośrednio w tej okolicy zna każdy zakątek ….
Niedziela "w siodle" - tym razem rowerowa pętla z Kolegami w okolicach przyszłej elektrowni jądrowej i tras kablowych na potrzeby wyprowadzenia mocy z budowanych farm wiatrowych. Taki rekonesans póki jeszcze teren jest dostępny i ku pamięci jak tam kiedyś pięknie było .... Niestety, nie ma innego wyjścia prąd każdy chce mieć .... Można mieć tylko nadzieję, że nieunikniona dewastacja przyrody będzie w miarę możliwości minimalizowana. Na dyskusję, otarcie łez i potu zrobiliśmy sobie kulinarne podsumowanie nad j. Choczewskim.