Jeden z najdłuższych dni w roku, pogoda gwarantowana, towarzystwo wyborowe, okoliczności przyrody epickie. Idziemy na dłuższy spacer "stumilowego lasu". Jest jeszcze tuż przed sezonem turystycznym, ale już czuć wzmożenie lokalnej Białogórskiej społeczności - kramy, kramiki, knajpki, smażalnie, pensjonaty i inne kwatery już w pełnej gotowości. My tylko przemykamy przez wśród tego zamieszania i od razu idziemy prosto na szlak. Kierunek wytycza Dagmar z Adą, pozostali grzecznie jak gęsi Lorentz'a idą w ślad za nimi. Idziemy i nie żałujemy żadnego kroku tego spaceru. Wystarczy odbić kilkadziesiąt metrów z głównej ścieżki wiodącej na plażę, a zagłębiamy się w całkiem inny świat. Ten nadmorski las robi wrażenie - jest jakiś taki inny. Tajemniczy, poważny. Dziki. Nie opiszę - może fotki oddadzą choć odrobinę tego klimatu.