niedziela, 7 września 2025

Wraki

Wrzesień, wrzesień ... końcem sezonu na moto już trąci ... czas zatem wraki w Helu nawiedzić. To taka moja świecka tradycja, którą od kliku już celebruję😀. Wraki chronią podejście do Portu Wojennego w Helu przed atakami jesienno-zimowych sztormów ….Przy okazji - to “złomowisko” (bo tak to trzeba nazywać po imieniu) jest najlepszym, namacalnym przykładem jak natura dosłownie pochłania "dzieła" człowieka ... za 50 lat zapewne nawet śladu nie będzie po tych okrętach wojennych ….

Już dzisiaj widać, jak z roku na rok blachy dosłownie “wyparowują” zżerane przez rdzę, którą rozdrabnia wiejący wiatr, niosący ze sobą drobiny piasku.Jeszcze parę lat temu niektóre elementy poszycia były “sztywne”, dzisiaj można nimi poruszać bez większego wysiłku - wiszą dosłownie na włosku tego co nazywał się kiedyś blachą. W sumie to najlepiej trzymają się elementy ceramiczne czyli cegły, którymi wyłożone było wnętrze kotła. Zarastają tylko roślinnością …



Dzisiaj jechał ze mną sąsiad Mirek, na swoim nowiutkim Vulcanie - powrót do przygody z motocyklem po wielu, wielu latach … Maszyna zacna, doposażona jak się patrzy - nic tylko śmigać i śmigać na te wycieczki bliższe i te nieco dalsze.

Pomimo, że to już 07 września na Półwyspie ruch całkiem spory. Z samego rana puściutko, jezdnia co prawda mokra po nocnym deszczu, ale poza perspektywą mycia motocykla i smarowania łańcucha po powrocie, jazda 216-tką sprawiała same przyjemności. “Road to Hell” tak właśnie ma, jak nie pokonujesz jej w sezonie